Od 1 stycznia 2018 województwo mazowieckie będzie podzielone na 2 jednostki statystyczne NUTS w klasyfikacji regionów UE. Podział ten ma ułatwić pozyskiwanie dotacji U.E. dla peryferyjnej, biedniejszej części Mazowsza.
Miasto Warszawa i przyległe do niego powiaty charakteryzuje względna zamożność (147 procent średniej unijnej PKB), zaś "obwarzanek" otaczający je i zawierający w sobie powiat garwoliński, są znacznie biedniejsze (60 procent).
Onet.pl poinformował: "Jak wynika z danych europejskiego urzędu statystycznego za wcześniejsze lata, w okresie 2008-2014 Mazowsze było najszybciej rozwijającym się regionem Unii Europejskiej pod względem PKB na głowę mieszkańca i jednocześnie najbogatszym polskim regionem (109 proc. średniej unijnej). Dla porównania w regionie Słowacji obejmującym Bratysławę (kraj bratysławski) w 2015 r. wskaźnik ten osiągnął poziom 188 proc., w przypadku Pragi było to 178 proc."
Warto pamiętać, że UE jest strefą zastoju rozwojowego bogatą wciąż ze względu na nagromadzenie bogactwa w przeszłości, a nie na współczesną kreatywność. Wynik aglomeracji warszawskiej nie powinien być traktowany jako satysfakcjonujący.
Konserwatyści wiedzą, że dotacje nie pomogą rozwinąć prowincjonalnej części Mazowsza i to nie tylko dlatego, że w UE dochodzi do zmian politycznych kończących epokę dopłat. Nawet jeszcze dziś przepisy regulujące przyznawanie dopłat są takie, by wspierać drugorzędne aspekty strukturalne w biednych regionach, a nie takie, by powstały regiony konkurujące bogactwem z liderami Europy Zachodniej. Taka struktura finansowania zamraża podział na biednych i bogatych i to jest prawdziwy cel udzielania dotacji. Piękne hasła o trosce o biedniejsze strony to półprawda.
Źródłem prawdziwego rozkwitu regionów może być tylko sensownie zorganizowana praca w najbardziej dochodowych dziedzinach myśli i wytwórczości. Przykładem są dla nas państwa Dalekiego Wschodu. Do realizacji takiego rozwoju trzeba przywrócenia wolnorynkowej ustawy Wilczka.
Dane statystyczne przedstawione przy okazji wydzielenia nowych jednostek statystycznych są o tyle pożyteczne, że uświadamiają wagę rozbudowy połączeń komunikacyjnych ze stolicą. Jeśli jednak rząd zaniecha zmniejszenia i uproszczenia podatków i uwolnienia rynku od koncesji, piękne drogi i szlaki kolejowe będą prowadziły od jednego wyludnionego do drugiego wyludnionego miasta.
Andrzej Dobrowolski